Rozdział 1 - Szok, niedowierzanie i łzy



     Siedziała na gałęzi kwitnącego drzewa. Była wiosna. Naema jak zwykle spojrzała w gwiazdy i rozmyślała o swoim życiu, losie, o tym co ją czeka w przyszłości. Już niedługo moje urodziny. Kąciki ust dziewczyny lekko się uniosły i widać było dawno wyczekiwany uśmiech na jej twarzy. Naema rzadko się śmiała. Często myślała o swojej przyszłości, że już nigdy nie będzie jej dana wolność taka jak teraz. Była inna, niż reszta rówieśników - nie grała w piłkę na boisku, nigdy nie chowała się gdy ktoś grał w chowanego i rzadko się śmiała, prawie w ogóle nie rozmawiała. Nie chciała się przywiązywać do ludzi, których i tak będzie musiała opuścić.
    - Naema? To Ty? - z dołu drzewa dobiegł ją cichy głos jej jedynego przyjaciela. Dziewczyna spojrzała na niego i zwinnie zeskoczyła z gałęzi. 
    - Nestor! - wtuliła się w niego mocno a on odwzajemnił ten ruch. Stali tak parę minut, dopóki Naema sama nie puściła chłopaka. - Co tutaj robisz? Myślałam, że wyjechałeś na wieś. No wiesz... Tam gdzie chciałeś się... - dziewczyna urwała zdanie i spojrzała na ziemię. Ciężko jej było z myślą, że Nestor nie będzie niedługo tym samym chłopcem co kiedyś - przemienić. - Dokończyła krótko, a na glebę zaczęły kapać jej łzy. 
     - Ej, ej, ej. - Chłopak zbliżył się do Naemy i uniósł jej podbródek palcem. - Nie płacz myszko. Musiałem Cię jeszcze zobaczyć, myślisz że odszedłbym bez pożegnania? - lekko się do niej uśmiechnął. - Poza tym, chciałbym abyś była ze mną w tym dniu. Moje urodziny są już jutro. 
     - No tak. - Spojrzała na rozjaśniające się niebo. - A tak właściwie to już trwają. 
     - Oj nie myśl o tym. Chodź ze mną do krawędzi - uśmiechnął się do niej lekko i gdy tylko zaakceptowała jego pomysł lekkim kiwnięciem głowy, ruszyli w stronę wschodu słońca. 
     Szli w milczeniu, jak zwykle trzymając się za ręce. Naema i Nestor wyglądali jak para zakochanych nastolatków, szkoda tylko, że tak na prawdę nimi nie byli. Owszem, byli bardzo blisko siebie, może trochę za blisko jak na przyjaciół, ale Naema traktowała go bardziej jak brata, a przynajmniej zawsze mu to powtarzała - że "jest dla niej jak brat" Jak brat, który mógłby należeć tylko i wyłącznie do mnie już na zawsze. Dziewczyna rozumiała, że oszukuje siebie i Nestora. No bo po co to wszystko? Właśnie po to by po przemianie nie tęsknić do szaleństwa... To spotkało wiele par, ona nie chciała być jak tamci. A jednak. Jednak nie umiała powstrzymać tego uczucia w niej. 
     Po paru minutach doszli do krawędzi wioski. Usiedli nad przepaścią, mieli przed oczami oszałamiający widok wspaniałego miasta, który należał do bogatej części społeczeństwa. Do tych, którzy wywodzili się z rodu smoków. To oni przywłaszczali sobie jako "nowych pupili" tych, którzy muszą przejść przemianę.
    - Naema, ja właściwie muszę Ci coś wyznać - spojrzeli na siebie, ale on zachowywał pełną powagę. - Bo widzisz... - Nestor ujrzał u dziewczyny wyraźny błysk w oku, który onieśmielił go. Spojrzał na ich splecione razem dłonie. - Naema chciałem powiedzieć Ci że... - nie potrafił dokończyć zdania. Te słowa tak bardzo chciały się wyrwać, ale były skutecznie blokowane w gardle. Bo niby co miał jej powiedzieć, tak po prostu "Kocham Cię"? To nie było takie łatwe dla niego. 
    - Nestor spokojnie. - Uśmiechnęła się do niego. - Każdy boi się przemiany, to normalne - spojrzała mu w prosto w oczy. 
    - Nie Naema, ja nie to chciałem powiedzieć. - Wziął głęboki wdech. - Chciałem wyznać Ci, że Cię... - Nestor nie zdążył dokończyć zdania. Szybko wstał i odsunął się od dziewczyny. 
    Chłopak czuł przeszywający ból klatce piersiowej. Jakby jego serce wypełniał ogień, w jednej chwili upadł na kolana, po całym jego ciele przeszły dreszcze. 
    - Aaaa! - chłopak ryknął z bólu i osunął się jeszcze bardziej na ziemię. - Naema! Ja Cię... - jego słowa przemieniły się w kolejny ryk. 
    - Nestor... - dziewczyna klęczała już obok chłopaka, bardzo chciała mu pomóc, ale nie mogła. Nie było rady na to co się dzieje, chłopak musiał przejść przemianę i wiedziała, że to ostatnia ich chwila razem. Zapewne zaraz ktoś po niego przybędzie. - Nestor jestem przy Tobie... - z jej zaróżowionych policzków raz po raz kapały łzy. Położyła mu dłoń na ramieniu. - Au! - Oparzenie wywołane gorącem jego ciała piekło i bolało jednocześnie. Nestor... Ja też Cię kocham... Zdążyła jedynie pomyśleć, a ciało jej ukochanego w jednej chwili zajęło się ogniem. Naema szybko zerwała się na równe nogi i odsunęła od Nestora.
    Zwierzę, a raczej stworzenie, które przed nią stało było niezwykłą rzadkością w ich świecie. Tylko najbogatsi mogli się o niego ubiegać. 
    - No nareszcie! - z tyłu dobiegł ją donośny głos mężczyzny, który podszedł szybkim krokiem do Nestora. - Nie powiem, że nie jestem mile zaskoczony! Liczyłem na zaledwie jakiegoś jaszczura, potomka smoków albo może zwykłego pegaza, a tu proszę! Taki wspaniały feniks. Moja córka będzie z Ciebie szalenie zadowolona. - Wysoki mężczyzna uśmiechnął się do ogromnego, czerwono-pomarańczowego ptaka i założył mu sznur na szyję i pociągnął go z całej siły za sobą. - Chodź! - Nestor nie protestował. Przeszedł obok ukochanej, zdążył jedynie ostatni raz spojrzeć na jej ludzką postać oczami fenika i poszedł dalej.
   Naema była w szoku. Nigdy nie widziała przemiany, nigdy nie spotkała nikogo z rodu smoków, słyszała jedynie opowieści o nich, o ich wielkiej pustości i wywyższaniu się. I mieli rację, nawet nie zwrócił na nią uwagi. A Nestor? Nestor nawet nie protestował! Nie walczył o swoją wolność! Tak po prostu... Po prostu dał mu się złapać i zabrać?! Nie mogła w to uwierzyć...

-------------------------------------------------------------

Tak wiem. Rozdział dość krótki, ale pozwólcie mi się trochę rozpisać. Obiecuję, że następne będą dłuższe i mam nadzieję, że wszystkich Was zadowolą. :)

4 komentarze:

  1. Nie znam tego typu literatury, trudno mi to ocenić od strony tego gatunku. Zgrabnie napisana. Jeśli chodzi o treść, to przejmująco smutna i pesymistyczna. Nie wiem, czy dam radę dalej to czytać....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz ładny, płynny styl pisania. Dzięki temu Twoje opowiadanie czyta się szybko i przyjemnie.
    Co prawda, prolog nie zapowiadał się interesująco: ot, gdzieś tam urodziła się dziewczynka, ma niedobrego tatusia, kiedyś będzie musiała opuścić kochającą mamusię, ale wiemy, że jest wyjątkowa. Bez obrazy, ale to brzmi jak typowy schemat.
    Co do 1 rozdziału: po części kolejny schemat (nie chcę być upierdliwa czy cuś, ale ona jest cicha i z nikim nie rozmawia, a jedyna osoba, która naprawdę coś dla niej znaczyła znika z jej życia), z drugiej jednak strony wchodzisz na zupełnie nieodkryte ścieżki: przemieniają się w potomków smoków? Albo w same smoki na co wskazuje postać feniksa. TO jest oryginalne i ciekawe (masz plusa ;)). Z pewnością jeszcze tutaj zajrzę :)
    Pozdrawiam
    Laxus

    OdpowiedzUsuń
  4. dobre , bardzo dobre ;d
    zapraszam do mnie :) http://subtelneemocjee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń